16 wrz 2017

"Malarz nadziei" Lewis DeSoto

Dzień dobry kochani!!!

Nad pozycją, którą Wam dziś przedstawię, zastanawiałam się długo. Mimo że okładką byłam (i jestem) oczarowana, to nie przemawiał do mnie opis z tyłu... Na szczęście dobrze postąpiłam, biorą ją w ostatniej chwili z półki. Bardzo się cieszę, że do mojej biblioteki trafił taki okaz!

"To była pora w środku nocy, kiedy przeszłość wydaje się porażką, a przyszłość niemożliwością."


Leo Millar - malarz kanadyjskiego pochodzenia, który od kilkunastu lat mieszka we Francji. W tragicznych okolicznościach stracił ukochaną żonę i syna, jego cały świat legł w gruzach. nawet sztuka przestała mieć znaczenie. Przez wiele miesięcy Leo na swój sposób próbował zmierzyć się z własną żałobą, odczuwaną pustką, samotnością, rozpaczą i poczuciem winy. Nie widząc sensu przebywania w miejscu, gdzie wszystko przypominało mu o stracie, postanowił wyjechać na pewną małą wyspę, o nazwie La Mouche. Prócz  Leo, na wyspę dociera pewna kompozytorka, która próbuje w samotności zmierzyć się z własną przeszłością. Wydaje się być pokrewną duszą dla Leo.


"Nie było czasu innego niż teraz, nie było miejsca innego niż tutaj. Nie było życia innego niż moje."

Każde z bohaterów stara się rozwiązać własne problemy i uleczyć rany i duszę. Towarzyszące temu rytuałowi pokrewne emocje zdają się przyciągać ich do siebie. Wspaniałym lekarstwem na troskę jest sztuka, która ma pewną moc, zbawienny wpływ na artystę. Malarz, który przestał malować, wraca do tego, aby uchwycić ulotne chwile i pozwala im trwać wiecznie. Muzyk ponownie zaczyna komponować i w kolejnych dźwiękach przekazuje swoje emocje. Sztuka leczy duszę człowieka, pobudza nadzieję i pozwala zacząć żyć na nowo.


Lewis DeSoto wykonał piękną robotę. Powieść jest głęboka, warta zatrzymania się i zastanowienia, wymaga wniknięcia w istotę sztuki i zrozumienia jej. Wyzwala w czytelniku wiele emocji, ale nie jest dla każdego.

3 komentarze:

  1. Okładka bardzo mi się podoba, jest taka inna od tych wymyślnych (chyba wiadomo o co mi chodzi haha). Jednakże sam opis z tyłu mi nie za bardzo przypadł do gustu. Może komuś innemu.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :D
    https://okularnicaczyta.blogspot.com/2017/09/recenzja-ksiazki-skaza-zbigniewa.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesująca okładka!
    Czytając twoją recenzję przypomniała mi się książka Moniki Fudali "Niezapominajki". Jest króciutka i jeśli ta książka Ci się spodobała, to "Niezapominajki" też powinny 😇

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O "Niezapominajkach" nie słyszałam, ale z przyjemnością bym je przeczytała ;)

      Usuń