"Hopeless" Colleen Hoover

"Hopeless" Colleen Hoover

Witajcie!

"Jedną z rzeczy, za które kocham książki, jest to, że dzieli się w nich ludzkie losy na rozdziały. To niesamowite, ponieważ nie można tego zrobić w prawdziwym życiu. (...) Niezależnie od tego, co się dzieje, życie toczy się dalej, czy ci się to podoba, czy nie i nigdy nie możesz pozwolić sobie na to, żeby się zatrzymać i po prostu złapać oddech."


Wydawać by się mogło, że o miłości napisano już wszystko, wykorzystując te wszystkie słowa, które przekazują blask i magię uczuć. Colleen Hoover udowodniła światu, że można zrobić to jeszcze lepiej, jeszcze piękniej, bardziej intensywnie. Można dotknąć prostych pozornie spraw używając tak niepozornych środków, które przesuwają jądro Ziemi, nadając jej zupełnie nową orbitę.

"Nie będę życzyć sobie idealnego życia. Rzeczy, które przewracają cię w życiu są testami, zmuszają cię do wybrania pomiędzy poddaniem się i leżeniem na ziemi, a otarciem kurzu i powstaniem jeszcze wyżej niż stałeś zanim zostałeś przewrócony. Wybieram stanie wyżej"

Historia Sky zaczarowała mnie, zrzuciła na kolana i nie mogę się z niej otrząsnąć, ale to dobrze, bo nawet tego nie chcę. Mogłabym teraz wykonać gest rękoma, który oznaczałby, że nie mogę się wysłowić. Ewentualnie napisać "bo tak" i darować sobie dalszą recenzję. Lecz tego nie zrobię, ta książka zasługuje na to, aby o niej pisać.

"Nauczyłem się jednak, że sercu nie można nakazać, kiedy, kogo i jak ma pokochać. Serce robi, co chce. Od nas zależy najwyżej to, czy pozwolimy naszemu życiu i głowie dogonić serce."

Niesamowicie dojrzała i piękna powieść, która wstrząsnęła moim sercem. Historia poruszająca trudne tematy, przepełnione bólem, a także historia o nadziei i wierze w lepsze jutro. Colleen Hoover gra na emocjach czytelnika z taką namiętnością, z jaką Chopin uderzał w klawisze fortepianu. "Hopeless" jest opowieścią piękną i bolesną zarazem, pozostawiającą czytelnika w rozsypce, z milionem myśli i pytań kłębiących się w głowie. Trudno jest po takiej książce sięgnąć po coś innego, bo szanse, że prędko trafi się na powieść równie niezwykłą, są bliskie zeru.

"Doskonale to wiem, dzielimy przecież ten sam ból. Tak się właśnie dzieje, gdy ludzie stają się jednością: od tej pory dzielą się nie tylko miłością. Wspólny jest także ból, smutek, rozpacz."


Fabuła jest genialna, a karty odsłaniane powoli, co pozwala czytelnikowi zatracać się w tej historii miarowo i bezgranicznie. Sky, nastolatka, która po długiej drodze nauki w domu, braku technologii i tych innych nowinek, bez których świat jest lepszy uparła się, żeby pójść do szkoły, gdyż jej najlepsza przyjaciółka Six wyjeżdża na pół roku do Włoch. Kiedy nieznajomy chłopak w sklepie, przyprawia ją o motylki w brzuchu, spocone ręce, omdlenia i rzeczy, które czują tylko zakochani ludzie, ucieka. Zła przeszłość chłopaka, nie przekonuje jej do zawarcia znajomości, a tysiące twarzy, które przed nią pokazuje tym bardziej. Jednak, gdy nagle zawędruje pod jego dom i zemdleje, żeby zostać wniesioną w jego pięknych i muskularnych ramionach, coś zaczyna się dziać! Jednakże, gdy dziewczyna o imieniu Hope, która jest bliższa tej dwójce niż Sky myśli, wkracza w ich życie, wspomnienia sprzed 13 lat odżyją. I wyznaczą nieoczekiwaną drogę w ich życiu. Mimo iż pozycja dowodzi fakt, że taka miłość może zdarzyć się tylko w książkach, to i tak po takie opowieści warto sięgać, warto je czytać i warto... lubić.

"Nie możesz się wściekać z powodu prawdziwego zakończenia. To na sztuczne happy endy powinnaś się wkurzać."
"Black Ice" Becca Fitzpatrick

"Black Ice" Becca Fitzpatrick

Witajcie! 
Nie jest to moja pierwsza próba założenia bloga, ponieważ kiedyś pisałam opowiadania... Niestety źle się to skończyło, więc mam nadzieję, że tym razem, z Waszą pomocą zostanę na dłużej :)

Dziś przedstawiam Wam opowieść o miłośniczce górskich wypraw - Britt Pheiffer.


"(...)pokazałam mu język.
- Znowu gimnastykujesz swój język? Myślałem, że masz już dość po zeszłej nocy.
- Niech cię piekło pochłonie!
- Wybacz, kochanie, ale już w nim jesteśmy."

Britt jest przeciętną nastolatką, która po wakacjach ma wyjechać na studia. Ostatnie chwile wolności pragnie spędzić na wędrowaniu górskimi szlakami, razem z przyjaciółką, która z niechęcią zgodziła się na jej pomysł. Niedługo po ostatnich przygotowaniach okazuje się, że wraz z dziewczynami ma wyruszyć starszy brat Korbie, zarazem były chłopak Britt, który zerwał z nią rok temu. Oczekiwania Britt były za wysokie, ponieważ jej podróż już od pierwszych chwil nie wygląda tak, jak by sobie tego życzyła.




- Każdy musi mieć jakieś sekrety - oznajmił. - Dzięki nim jesteśmy podatni na ciosy.
- Czemu ktokolwiek chciałby być podatny na ciosy?
- Żeby cały czas trzymać gardę i zachować czujność.
- Nie rozumiem. 
- Jeśli masz jakiś słaby punkt, wiesz, że za wszelką cenę musisz go bronić. Nie możesz sobie zanadto odpuścić.

Grzęznąc samochodem gdzieś w środku drogi do górskiego domku, po kilku godzinach bezradnego czekania, Britt razem z przyjaciółką postanawia wziąć sprawy we własne ręce i wysiada z samochodu w przerażającą śnieżycę. Los chciał, że na swojej drodze dziewczęta znajdują leśniczówkę, w której pali się światło. Pełne nadziei wchodzą do środka, nieświadome tego, że w domku czeka na nich dwoje zbiegów, ukrywających się przed policją. Britt pod groźbą śmierci staje się ich zakładniczką. W zamian za wolność zostaje zmuszona do wyprowadzenia ich z gór, których właściwie sama nie zna. Wyczerpana i przemarznięta wędruje razem z nimi po górskim szlaku, rozpaczliwie szukając dla siebie ucieczki.  Podczas wędrówki zmaga się sama ze sobą i z tym, co właściwie czuje do Cala, który ciągle figuruje w jej głowie jako ktoś, kto zaraz ją ocali.






Becca Fitzpatrick w "Black Ice" tworzy utwór niesamowity niemalże pod każdym względem. Wyjątkowy klimat górskiej zamieci śnieżnej i wypchniętych w prost w jej paszczę rozbitków, napisany płynnym i klarownym językiem. Pełną napięcia akcję, w której krew bryzga na ściany bez zastanowienia, w której nie ma miejsca na słabość i rezygnację. Kreuje świat, który mógłby naprawdę istnieć, w którym mógłby znaleźć się właściwie każdy z nas. Podczas lektury niemalże fizycznie odczuwałam na swojej skórze padający śnieg, czułam odmrożone stopy i ciepło buchające z rozpalonego ogniska. "Black Ice" jest jedną z niewielu książek, w których czytelnik nie czuje się obserwatorem zdarzeń, ale ich uczestnikiem. 




"Gdybym wiedziała, że wszystko tak się potoczy, trenowałabym znacznie ciężej. Nauczyłabym się, jak dać sobie radę samej. Ale chyba właśnie w tym rzecz, prawda? Nigdy nie wiadomo, z czym przyjdzie ci się zmierzyć, więc lepiej być gotowym na każdą ewentualność."

Podsumowując, już sama okładka sprawiła, że zapragnęłam przeczytać tę opowieść. Jeśli nie urzekło was czekoladowe spojrzenie, lustrujące was z półki, to na pewno zrobi to zawartość książki. To niezwykle dobrze napisana powieść o porywającej fabule, która zapiera dech w piersiach i wyciska łzy. Zostajemy wciągnięci w fantastycznie stworzony, mroczny, lecz zachwycający świat. I wcale nie zostajemy z niego wypuszczeni tak łatwo. Sięgnijcie po nią koniecznie.
Copyright © 2014 wroclawianka.czyta , Blogger