"Wróć, jeśli masz odwagę" Estelle Maskame

"Wróć, jeśli masz odwagę" Estelle Maskame

Witajcie!
Dziś troszkę o naprawdę lekkiej pozycji dla nastolatków ;)
Miałam okazję ją przeczytać, dzięki Michalinie i stworzonemu przez nią Book Touru <3

"Nie potrafię zdobyć się na to, żeby się do nich zbliżyć. Nie dałabym sobie rady z nieustającym lękiem, że powiem coś nie tak. Nie potrafię się zmierzyć ze skutkami spustoszenia, spowodowanego przez ich nieszczęście. Nie dlatego, że nie chcę. Boże, jak ja tego pragnę, ale po prostu... Nie mogę."

Książka opowiada nam o losach dwójki młodych, zakochanych w sobie osób, którzy mają za sobą trudną przeszłość, oczywiście ta przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Główną bohaterką jest MacKenzie, która opisuje swoje uczucia, odczucia, myśli, zagwozdki oraz wydarzenia odgrywające istotną rolę w jej życiu. Kenz jest dziewczyną, która nie toleruje kłamstw, a poczucie winy trawi ją od środka, jest też wrażliwa, uczuciowa, czuła, ale mimo wszystko tajemnicza. Oczywiście w momencie gdy sekret skrywany przez nią, wychodzi na jaw, poczułam z Kenzie pewną emocjonalną więź. Faktem jest to, iż bardzo ją polubiłam.

Zdarzały się momenty, w których miałam ochotę strzelić jej z liścia w twarz i zażądać, żeby się ogarnęła, przystanęła na moment i zastanowiła się nad tym co komu musi, bądź chce wyjaśnić, co musi zrobić, żeby zrobiła tabelkę dzielącą się na za i przeciw, i dopiero wtedy podjęła jakieś działania...

"- Ale najważniejszym - szepcze, a jego chrypliwy głos i wymruczane słowa całą mnie przejmują dreszczem - czego mnie nauczyli, jest to, żebym nie marnował czasu, bo może go zabraknąć. Wpoili mi, że jeśli będę chciał coś zrobić, mam to zrobić natychmiast."

Oprócz Kenzie poznajemy jej dwójkę przyjaciół, Willa i Holdena. Nie wyjawię Wam o nich nic więcej, obaj troszkę mnie irytowali, jednak nie tak bardzo jak Darren, czyli były chłopak naszej Kenz. Tego gościa miałam ochotę tyle razy zamordować, że aż trudno zliczyć.

Osobą, którą najbardziej polubiłam z całej tej zgrai, jest Danielle, czyli była przyjaciółka Kenzie, jednocześnie siostra Jadena, ale o nim za chwilę. Dani jest krucha, delikatna, niepewna, wystraszona i za wszelką cenę zrobi wszystko by utrzymać wspomnienia żywe. Autorka ukazała ją jako typową osobę zmagającą się z ogromną tragedią, olbrzymim bólem i walczącą ze wspomnieniami. Podobał mi się jej pomysł na przefarbowanie włosów i jej intencje do co tego. Byłam pod wrażeniem, że wpadła na coś takiego. Dani ogólnie w powieści jest dosyć mało, autorka skupiła się na Jadenie i Kenzie, jako na wątku miłosny, przez co  mam wrażenie, że czegoś mi w tej powieści zabrakło.

"Nigdy nie rozumiałam, dlaczego o poniedziałku mówi się, że jest najgorszym dniem tygodnia. Kompletnie się z tym nie zgadzam. Takie są niedziele."

Jaden w przeciwieństwie do swojej siostry, po naprawdę ogromnej tragedii, którą nadal przeżywa ich rodzina, wciąż potrafi cieszyć się życiem. Z tego co nam wiadomo z obserwacji Kenz, Jaden prawie się nie zmienił, wciąż uśmiecha się do niej swoim typowym krzywym uśmieszkiem, w którym to dziewczyna się zakochała. Wciąż wspomina o jego niezwykle niebieskich tęczówkach (ja nadal uwielbiam zielone :P).
 
"Jak mogłam wmówić sobie, że uda mi się trzymać z dala od Hunterów, że zdołam ich całkiem wypchnąć ze swojego życia? Przecież tak się nie da i może nadszedł czas, bym przestała do tego dążyć."

Do przedostatniego rozdziału nie miałam pojęcia jak zakończy się ta historia. Czy to będzie szczęśliwe zakończenie czy może, któreś z nich popełni samobójstwo przez swoje problemy? Nie wiedziałam czego mam się spodziewać po autorce, lecz powiem Wam, że nie znienawidziłam jej ;)

Przeżywałam wraz z Kenz jej i Jadena rozterki. Tak samo jak nieciekawe (i nie chodzi mi tu o to, że akcja nie była ciekawa, bo była, bardziej chodzi mi o takie znaczenie tego słowa, iż sytuacja mi się nie podobała xd) spory między Holdenem a MacKenzie. Smuciło mnie to, ponieważ są naprawdę wspaniałą paczką! Dobra, nie powiem już nic więcej... Zbyt dużo chcę Wam zdradzić a nie mogę Wam tego zrobić!

"Oczekujecie, że dojdziemy do siebie i zaczniemy żyć normalnie, a jednocześnie nie pozwalacie nam się normalnie poczuć."
Także podsumowując książkę polecam szczególnie nastolatkom, ale też i osobom po dwudziestce (niestety nie zaliczacie się już do nastolatków :c ja sama jeszcze tylko przez ten
rok mogę nazywać się nastolatką ;p). Ta historia jest naprawdę ciekawa, oczywiście nie wszystkim musi się spodobać, to zależy kto jaki ma w danym dniu humor oraz od interpretacji zachowań bohaterów ;) Mimo wszystko zachęcam do sięgnięcia po nią! Jest przeurocza :D

Pozdrawiam cieplutko!!!




"48" Andreas Gruber

"48" Andreas Gruber

Witajcie kochani!

"Jeżeli w ciągu czterdziestu ośmiu godzin, odgadniesz, dlaczego uprowadziłem tę kobietę, zostanie ona przy życiu. W przeciwnym razie - zginie."

Co powiecie na książkę o mężczyźnie, który ma problem z kobietami? Na tyle okładki znajduje się napis, którym wyżej wspomniany mężczyzna rozpoczyna niemalże każdą rozmowę telefoniczną.

"Mówiąc szczerze, świat jest dość niebezpiecznym miejscem. Może się tu zdarzyć wszystko, co najgorsze i często tak właśnie się dzieje." ~ Anna Salter


"Badania w zakresie medycyny uczyniły tak niezwykły postęp, że praktycznie nie mamy już ani jednego zdrowego człowieka." ~ Aldous Huxley

Powieść Andreasa Grubera jest jednym z lepszych thrillerów psychologicznych jakie czytałam. Tak wiem, że nie czytałam ich zbyt wiele... Lecz postaram się Was do niej jakoś przekonać ;)
Zacznę od okładki, która zdecydowanie zmroziła mi krew w żyłach, ta zakrwawiona dłoń bez palców wprowadziła mnie w klimat, jaki panuje w książce. Opis z tyłu okładki jest intrygujący i sprawił, że czym prędzej chciałam dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. 

"Nie zdobywam świata na raz i w całości, ale po kawałku, tak dobrze, jak tylko potrafię," ~ Wallace Stevens


"Największe błędy popełnia się, próbując naprawić te, które się popełniło wcześniej"

Muszę Wam to powiedzieć już na początku, jeżeli lubicie dociekać, kto jest mordercą ta książka Wam się nie spodoba. Dlaczego? Ponieważ sprawcę tych makabrycznych wydarzeń, dostajemy na przysłowiowej tacy już na samym początku książki. Mi na przykład spodobał się ten zabieg, ponieważ mogłam wnikliwie poznać psychikę, przeszłość i motywy naszego mordercy.

"Świat był przedziwnym miejscem, pełnym absurdów niemożliwych do ogarnięcia umysłem. Ale to właśnie dlatego wydarzenia przybierały taki a nie inny bieg."


"Młodym jest się wtedy, gdy wizja przyszłości sprawia taką samą radość jak wspomnienie przeszłości."

Gruber w głównej mierze skupia się na sprawie, którą prowadzi Sabine Nemez wraz z Maarten S. Sneijder oraz na mordercy. Kolejnym atutem historii stworzonej przez Grubera, są krwawe opisy makabrycznych zbrodni. Morderca stosuje wymyślne tortury, a inspiruje go coś, czego nikt się nie spodziewa.. 
Każda z postaci została naprawdę dobrze nakreślona. Mamy możliwość zagłębić się w ich przeszłość, jak i w aktualne sytuacje. Maarten S. Sneijder to charakterystyczna postać, to on najbardziej zwrócił moją uwagę. Wyróżnia się nie tylko wyglądem, pochodzeniem, zwyczajami, ale również charakterem. Jest cyniczny, arogancki, prostolinijny, a zarazem inteligentny, bystry i sprytny. Oprócz psychologa kryminalnego mamy jeszcze policjantkę - Sabine Nemez, która ryzykuje swoją pracę, aby odnaleźć mordercę matki i oczyścić ojca z zarzutów. Choć jest ona młodą kobietą, to w wielu sytuacjach wykazała się inteligencją i trzeźwym umysłem. Żałuję, że autor nie wprowadził jakiegoś pościgu czy na przykład walki, gdzie Sabine mogłaby wykazać się innymi umiejętnościami. Podejrzewam, że nie chciał zdradzać nam wszystkiego w pierwszym tomie, przecież mają być jeszcze trzy ;)

"Pana obecność powoduje dług tlenowy w pomieszczeniu."

Podsumowując, "48" Andreasa Grubera to naprawdę bardzo dobry thriller psychologiczny, który intryguje od pierwszej strony. Zagadki, ciekawi i charakterystyczni bohaterowie, brutalne i krwawe morderstwa oraz mrożące opisy wraz z nieobliczalnym zabójcą i jego chorą grą, trzymają nas w napięciu do ostatniej strony. 


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc









"Until November" Aurora Rose Reynolds

"Until November" Aurora Rose Reynolds

Witajcie moi najukochańsi <3
Przedstawię Wam dziś książkę, która wprawiła mnie w bardzo dobry nastrój :D
Może i na Was tak zadziała ;)


" - Nie wkurzaj mnie, skarbie - warknął. Zagryzłam wargę, nie chciałam się odzywać. Spojrzał na moje usta i przymrużył oczy. - Powiedz mi, że mnie kochasz - zaczęłam potrząsać głową, więc objął moją twarz dłońmi. - Powiedz mi, że mnie kochasz, żebym mógł powiedzieć ci to samo."

November została napadnięta i pragnie zacząć wszystko od nowa, zapomnieć o przeszłości, zakończyć pewien rozdział i zacząć kolejny. Postanawia zamieszkać z ojcem, dlatego wyjeżdża z Nowego Jorku i pozostawia wszystko za sobą. Razem ze swoim psem Beastem (od razu wtrącę, że skradł moje serce od pierwszej wzmianki o nim! Nic nie poradzę, że uwielbiam psy... :D), który uratował jej życie, powoli zaczyna się przystosowywać do nowego miejsca. Przy pomocy rodziny udaje im się zapomnieć o tym co się wydarzyło. 
November zamierza pracować jako księgowa w klubie ojca. Nie jest to jakiś tam zwykły klub, tylko klub ze striptizem, przez co praca w nim jest niezłym wyczynem, ale to właśnie tam poznaje Ashera, który jak się okazuje na samym początku, jest samcem alfa i nie rozumie słowa "Nie".


"Jesteś moim życiem i będziesz nosiła życie, które razem stworzymy."

Polubiłam November, jest delikatna, ale zarazem stanowcza (chyba że chodzi o Ashera, przy nim każda dziewczyna czułaby się bezradna ;p). Asher natomiast jest silny, bardzo (!) dobrze zbudowany, elegancki, odważny, no i oczywiście przystojny i seksowny! Czego chceć więcej? Gdyby miał jeszcze zielone oczy, zapragnęłabym go ;) 

"Moja matka jest typem samotnika, chyba że masz coś, czego ona chce - wtedy przypnie się do ciebie niczym wysysający życie pasożyt."

To moje pierwsze spotkanie z panią Reynolds, ale na pewno nie ostatnie! Ostatnio bardzo lubię czytać romanse i erotyki, sprawiają, że mam uśmiech na twarzy i nie nudzę się siedząc w domu w to zimno na dworze ( Czy u Was też jest tak zimno jak u mnie we Wrocławiu? Nie mam pojęcia jak przetrwam zimę :c)


"Powiedział, że dziewczyny powinny mieć słodkie małe pieseczki, a nie coś, co wygląda, jakby mogło cię zjeść."

Podsumowując, książkę Wam oczywiście polecam! Dlaczego? Ponieważ jest lekka, przyjemna i idealna na te jesienne wieczory, które spędzamy pod kocem czy kołdrą! (Chyba, że ktoś ma psa, to musi z nim wyjść na dwór w ten ziąb ;/ ) I na sam koniec! Mam do Was pytanie :D Czy macie psy? Albo jakieś inne zwierzęta? Pochwalcie się w komentarzach! Z chęcią poczytam o Waszych pupilach ;) Pozdrawiam!!!






A za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwo Editio Red


"Zaklinacz ognia" Cinda Williams Chima

"Zaklinacz ognia" Cinda Williams Chima

Witajcie!
"Zaklinacz ognia" jest książką, posiadającą wiele negatywnych opinii, i moja nie wiele będzie się różnić od pozostałych. Nie mam ochoty ponownie wdrażać się w treść tej pozycji, więc ta recenzja, tak samo jak recenzja "Pokolenie Ikea" będzie dosyć krótka, lecz przepełniona cytatami, tym razem tymi, które mają choć trochę jakiś sens i przesłanie ;)


Ogólnie książka opowiada o losach Adriana i Jenny. Adrian jest synem Wielkiego Maga, który jest też świadkiem morderstwa swojego ojca. Oczywiście poprzysięga zemstę na mordercach i cały poświęca się nauce trucizn. Jenna od lat zmuszana jest do pracy w kopalniach Delphi, jest świadkiem morderstw żołnierzy króla Ardenu na swoich przyjaciołach i postanawia przyłączyć się do buntowników by walczyć o wolność miasta. Ich losy splatają się w momencie kiedy Jenna jest już jedną nogą w grobie, a Adrian natomiast jest coraz bliżej swojego celu.

Wydawać by się mogło, że ta powieść jest naprawdę ciekawa! Jednak pozory mylą i naprawdę można przy niej usnąć.

Bardzo starałam się omijać recenzje "Zaklinacza ognia", by nie wyrobić sobie o niej zdania przed przeczytaniem. Z całego serca przyrzekam Wam, iż starałam się jak mogłam by przeczytać ją do końca, jednak nie było to możliwe, ponieważ nie byłam w stanie wystarczająco skupić się na tym co dzieje się na danej stronie. Przez większość książki odpływałam myślami, do błahych rzeczy, takich bądź podobnych: czy w tym tygodniu nie miałam umyć z mamą okien? Jeżeli   J  A   myślę o sprzątaniu, zamiast o książce, to coś jest zdecydowanie nie tak.


Polubiłam literaturę fantastyczną dosyć niedawno, jednak za każdym razem czekam z niecierpliwością aż ukaże mi się kreacja świata, w którym toczy się akcja książki. Raduję się na samą myśl poznania kolejnych, coraz to różniejszych, wybitniejszych krain, miast czy społeczności. Niestety autorka "Zaklinacza ognia" potraktowała świat przedstawiony bardzo prostolinijnie, jeden naród, jego władca, jakieś miasto... Nic ciekawego. Mimo wszystko, jeśli jesteście ciekawi tego tytułu, to zachęcam do własnoręcznego sprawdzenia, czy jest to książka dla Was ;)

"To najgorsza rzecz na świecie ryzykować swoim życiem dla kogoś, kogo się kocha. Jednocześnie to najlepsza rzecz na świecie... I warta tego ryzyka."

"Zamartwianie się tym, co złe, może zniszczyć to, co dobre."

"Czasami dom jest jedynym miejscem, w którym można znaleźć uzdrowienie."

"Gdyby marzenia były rumakami, to żebracy byliby jeźdźcami."

"Gdy się kogoś kocha, ściąga się na siebie uwagę mściwych bogów."


"Miłość jest tylko pułapką, która łamie ludzkie serca."

"Nie chronimy ich dlatego, że są słabe. Chronimy je, ponieważ są silne, a silne osoby mają wrogów."

"Po co zajmować się wydumanymi potworami. Mamy ich dość w prawdziwym życiu."

"Umrzeć jest łatwo. Utrzymać się przy życiu to prawdziwe wyzwanie."



Za egzemplarz dziękuję książkowej pasji.






"Zakazane Życzenie" Jessica Khoury

"Zakazane Życzenie" Jessica Khoury


Witajcie!

"Poeta poucza: wszystkie opowieści to kłamstwa, które mówią prawdę."

Jessica Khoury oczarowała mnie swoją wersją znanej nam wszystkim bajki o złodzieju Alladynie, księżniczce Jasmine i dżinie z lampy. Autorka wskazała mi drogę do wspomnień z dzieciństwa, gdy rodzice czytali i śpiewali mi na dobranoc.

"Życzenia rodzą się z woli człowieka, która jest jedynym prawdziwym i czystym źródłem jego mocy."


"Czas to najpotężniejsza magia ze wszystkich."

Zahra jest jednym z najpotężniejszych dżinów na świecie, potrafi władać żywiołami i przybrać każdą postać jaką wymyśli. Zapłaciła wysoką cenę za Zakazane Życzenie, ponieważ została uwięziona na setki lat w lampie w ruinach pałacu w mieście Neruba. To ona jest dżinem, z którym zaprzyjaźniła się królowa tego miasta, Roszana, za co obie zostały ukarane. Miasto stało się ruiną, a królowa i jej poddani przypłacili za to życiem. Alladyn jest najlepszym w swoim fachu złodziejem, ale również człowiekiem wielkim sercem, którego los nie oszczędzał. Jego największym marzeniem jest pomścić śmierć rodziców, którzy byli rewolucjonistami. To on odnajduje lampę i wypuszcza z niej Zahrę, która od tej pory musi spełnić jego trzy życzenia, oczywiście jest pewien haczyk, ponieważ za każde życzenie się płaci. Tyle że, muszą być one dobrze przemyślane, gdyż mogą obrócić się przeciw niemu. Sprawy zaczynają się komplikować, kiedy Zahra staje przed wyborem. Zostać przy Alladynie i spełnić jego trzy życzenia, czy wybrać wolność dla siebie. Uczucia, które zaczynają narastać w sercu Zahry nie ułatwiają jej wyboru, ponieważ nie miały prawa wyjść na jaw.

"Wnętrze mojego więzienia to kieszeń w tkaninie wszechświata. Gdy się w niej znajduję, jestem jak człowiek z jedną nogą na piasku, a drugą w wodzie - ani tu, ani tam, ani w jednym świecie, ani w drugim."


"Jeśli nie starczy ci wolności, by kochać - szepczę - to nie masz jej wcale."

Nie chciałam kończyć tej książki. Płakałam na zakończeniu nie ze względu na samą historię, tylko nie mogłam się pogodzić z faktem, że nie ma po niej nic więcej... Tak wspaniała książka nie powinna się nigdy zakończyć.

"Nawet najczarniejszy cień nie ma szans w starciu z promieniami słońca - krzyczę. - Każde dziecko to wie."


"Nie można wybrać swojego losu, ale można wybrać kim staniemy się za jego sprawą."

Jeśli jeszcze nie mieliście okazji przeczytać "Zakazanego Życzenia", to czym prędzej znajdźcie je i przeczytajcie! Z mojej strony to już prawie koniec, ponieważ mam do Was pytanie. Zastanawiam się nad tym, czy nie zrobić booktour'u z tą właśnie książką. Co Wy na to? Dajcie znać w komentarzach, a ja już zmykam :D Miłego dnia kochani!!!




"Arsen" Mia Asher [PRZEDPREMIEROWO]

"Arsen" Mia Asher [PRZEDPREMIEROWO]

Witajcie..
Piszę do Was od razu po przeczytaniu książki pt. "Arsen" Mii Asher. Jest to książka opowiadająca historię nieszczęśliwej miłości, która wydawała się być miłością idealną...


"Miłość jest nieskończona.
Nie ma początku ani końca.
Nie ma punktu wyjścia, nie ma mety.
Miłość po prostu jest.
Miłość się rodzi, rośnie, dojrzewa, a czasem umiera.
Ale wspomnienia pozostają z Tobą do ostatnich godzin, w których oddychasz.
Można się zakochać, można się odkochać.
Ale pokochasz ponownie.
Zawsze."


Cathy i Ben wpadli na siebie w deszczu, gdy ona wychodziła z uczelni. Cathy wylądowała w kałuży razem ze wszystkim co miała wtedy przy sobie, a Ben pomógł jej wstać i wszystko pozbierać. Porozmawiali, pośmiali się i pocałowali. Poczuli coś. Coś co dzieje się między nimi jest niecodzienne, wspaniałe i będzie trwać wiecznie. Od tamtego momentu minęło jedenaście lat. Spełnili swoje wszystkie marzenia, prócz jednego, ale tego nie są w stanie spełnić. Cathy poroniła już trzeci raz. Ginekolog ostrzegał ich, że ciąża Cathy jest wysokiego ryzyka i bardzo prawdopodobne jest to, że nie doniesie ciąży. Jednak oni się nie poddawali. Aż do tego trzeciego poronienia. Po nim Cathy opada z sił, rzuca się w wir obowiązków w pracy, przestaje rozmawiać i zauważać własnego męża, a on przestaje dostrzegać jej uczucia..
Podczas wykonywania kolejnego zadania, poznaje niezwykle przystojnego, cholernie seksownego, niebieskookiego Arsena. To on daje jej zapomnienie, ale też odkrywa ją na nowo, pozwalając wszystkim emocjom wyjść na światło dzienne.

"Nawet kiedy horyzont wydaje się ponury i pełen bólu, musimy nauczyć się walczyć i przetrwać, ponieważ korzyści wynikające z tej bolesnej walki oznaczają, że odzyskujemy swoje życie."


"Każde działanie ma konsekwencje. Nie ma znaczenia, jak bardzo chcesz uciec, czy się ukryć. Prędzej czy później to Cię dopada. Nazwij to karmą, jeśli musisz, ale wiedz, że karma jest suką."

Cathy jest naprawdę irytującą bohaterką. Podejmuje idiotyczne decyzje, głównie pod wpływem chwili. Jednak rozumiem jej postępowanie. Nie mówię, że popieram, ale naprawdę rozumiem, w końcu byłam w jej głowie, poznałam jej tok myślenia, czułam jej emocje.
Bena, według mnie, było za mało. Nie wiem co mam o nim napisać, gdyż wydał mi się bardzo tajemniczą postacią, mimo tego iż jest mężem głównej bohaterki, chciałabym poznać całą tę sytuację z jego perspektywy, poznać jego myśli i uczucia. Muszę wspomnieć iż z wyglądu i z tego co się o nim dowiedziałam, przypomina mi mojego chłopaka ;)
Arsen, jest mi ciężki do ocenienia. Jego charakter był tak nieprzewidywalny, dziwny, inny... Chciałabym więcej rozdziałów z jego perspektywy, gdyż jest naprawdę ciekawą postacią.

"Gdy patrzyłem, jak odchodzisz, zabierając ze sobą wszystkie moje niespełnione marzenia, sny, które jeszcze się nie ziściły, czułem w sercu każdą uncję miłości, jaką do Ciebie żywiłem, i byłem tego wszystkiego świadom... Gdy patrzyłem, jak odchodzisz. Ale Ty też wiedziałaś, bo zabrałaś moje serce ze sobą."


"Życie bez miłości, bez gonienia za marzeniami nic nie znaczy. Nic. Jest smutną, pieprzoną pustą skorupą, Catherine. Łatwo jest pogrążyć się w ciemności, pozwolić się jej stłamsić, pochłonąć w całości, oślepić. Ale musisz walczyć."

Ta książka jest obowiązkowa dla wszystkich czytelników, ale ustawiłabym jej próg wiekowy (tak od 16 roku życia można po nią sięgnąć nie krępując się scenami erotycznymi). Naprawdę ciężko jest mi o niej cokolwiek napisać. Nie wiem czy w odpowiedni sposób przekazuję Wam moje odczucia i emocje po tej powieści. Ona naprawdę nie jest łatwa w odbiorze i nie potrafię być obiektywna.


"Okrutna rzeczywistość zawsze do Ciebie dotrze, nieważne jak szybko czy daleko będziesz uciekać. Rzeczywistość potrafi zniszczyć nadzieję i marzenia. Rzeczywistość nie gładzi Cię po policzku, mówiąc, że jest z Tobą. Nie, ona wali Cię mocno po twarzy, przypominając, że marzenia... To marzenia."



ZA EGZEMPLARZ RECENZENCKI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SZÓSTY ZMYSŁ

"Zranieni" tom 1 i 2 H.M. Ward

"Zranieni" tom 1 i 2 H.M. Ward

Witajcie!
Dziś przedstawię Wam serię pt. "Zranieni". Doszłam do wniosku, że co jakiś czas będą pojawiać się posty o seriach ;) Przejdźmy do rzeczy!

"Mawiał, że życie jest podróżą. Że nikt nie wie wszystkiego - i najlepsze w tym jest to, że wcale nie musi. Twierdzi, że nie trzeba być wszechwiedzącym, żeby wiedzieć, jak żyć."

"Prawda jest taka, że kiedy wydarzy się coś złego, nie ma sposobu, żeby to odkręcić. Niestety, w prawdziwym życiu nie ma opcji 'cofnij'. Nie możesz po prostu wymazać wszystkiego i zacząć od nowa."


Pani Ward przedstawia nam historię dwójki zranionych ludzi, więc już wiemy dlaczego taki tytuł ;)
Sidney ciągnie za sobą ogromny bagaż trudnych doświadczeń, który pozostawił odcisk na jej ciele i duszy. Przeżyła naprawdę wiele w swoim życiu i postanowiła zostawić to wszystko za sobą. Wyjechała, zmieniła nazwisko i od teraz chciała móc pisać dalsze rozdziały swojego życia, odcięte od poprzednich. Jednak jak wiemy, ludzie nie są w stanie pomyśleć i zapomnieć. Nie mamy w głowie przycisku "wykasuj" bądź "cofnij" czy "zatrzymaj". Demony przeszłości będą dręczyły nas na każdym kroku. Tak właśnie było z Sidney, która pragnie być normalna. Próbuje tego dokonać poprzez randkę w ciemno, na którą namawia ją przyjaciółka. Jednakże Sid myli stoliki przez co wdaje się w rozmowę z Peterem. Szybko jednak okazuje się, że była to pomyłka, a prawdziwa randka kończy się katastrofą. Jeszcze tego samego wieczoru Sidney spotyka Petera, a ich spotkanie kończy się u niego w domu.
Następnego dnia Sid idzie na uczelnie, gdzie przy okazji pracuje jako asystentka wykładowcy. Załamuje się od razu gdy dowiaduje się, że prefesor, któremu asystowała i któremu tyle zawdzięcza, nie żyje. Sidney ma zostać oddelegowana do nowego doktora. Smutna, ale i zaciekawiona rusza na wykład i jakie jest jej zdumienie, gdy jej nowym przełożonym okazuje się być Peter. On również jest niemniej zaskoczony. Oboje wiedzą, że nie da się zapomnieć o tym co było, już od pierwszych minut ich spotkania między nimi nie tylko zaiskrzyło, ale pojawiła się mocna nić porozumienia.

"Kiedy Bóg rozdawał szczęście, mnie nic się nie dostało - zamiast tego otrzymałam całą stertę czyjegoś pecha."


"Chcę się zapomnieć... Chcę na chwilę przestać myśleć, chcę żyć własnym życiem i zatracić się w pocałunku."

Słowne przepychanki, droczenie się i przekomarzanie między bohaterami, wprawiały mnie od razu w wesoły nastrój. Natomiast w innych momentach naprawdę dało się poczuć ból Sidney i Petera. Powieść, pomimo tego iż jest krótka, niesie ze sobą ważne przesłanie i ogromną ilość emocji.


"Czasami nie ma odpowiednich słów. Nie ma nic, co można by zrobić, żeby było lepiej."

Po wydarzeniach z pierwszej części Sidney i Peter mają zamiar wyjechać we wspólną podróż do domu Sid, by być przy jej umierającej matce. Peter w między czasie wyjawia kolejną prawdę o sobie, co powoduje rozłam w ich znajomości. Sid czuje się okłamana, zraniona, po prostu czuje się strasznie, przez ukrywane przez niego fakty związane z jego wcześniejszym nazwiskiem. Nie podoba mi się zachowanie Sidney. Zachowuje się dziwnie, nie myśli racjonalnie i pod wpływem impulsu chce całkowicie przekreślić ich znajomość. Sid i Peter mają wzloty i upadki, pomagają sobie przekroczyć granice i lęki, które do tej pory ich blokowały. Nie zaspojleruje jak kończy się druga część, ale pewnie już się domyślacie ;)

Pierwszy jak i drugi tom są całkowicie niewymagającymi książkami, są one również napisane bardzo grzecznie, można powiedzieć, że aż za grzecznie. Muszę przyznać, że bardziej podobał mi się pierwszy tom, gdyż w drugim tomie, miałam wrażenie, że jest zbyt słodko i cukierkowo ;) Mimo wszystko z chęcią przeczytam następny tom :D






Za oba egzemplarze dziękuję Wydawnictwu Editio Red.



"Tajemnica Wyspy Flatey" Victor Arnar Ignólfsson

"Tajemnica Wyspy Flatey" Victor Arnar Ignólfsson

Hej Wam!!!
"Tajemnica Wyspy Flatey" nie jest typowym kryminałem, jest to bardziej powieść detektywistyczna, w której stopniowo odkrywamy zagadki, zagłębiamy się w historię i poszukujemy sprawcy.


Flatey jest maleńką islandzką wioską w północno-zachodniej części Islandii. Na wyspie mieszka około 60 osób, głównie starszych, ponieważ młodzi opuszczają wyspę w poszukiwaniu pracy. Mimo to, nic nie jest w stanie odebrać uroku tej wyspie. Szum morza, krzyk mew, piękna fauna i flora są jedynymi atrakcjami, którymi może pochwalić się wioska... Gdy pewnego dnia rybacy na jednej z wysepek dokonują przeraźliwego odkrycia. Odnalezienie trupa zaburza jak dotąd spokojne życie mieszkańców. Nic już nie jest takie, jakie było do tej pory.

"Kjartan wyjrzał przez okno i przypomniało mu się przysłowie, że słońce na zewnątrz słabo służy tym, którzy nie mają słońca w duszy."


" - Wydaje mi się, że wieczorem coś się wydarzy - powiedział Grimur (...)
- Dlaczego pan tak sądzi? - zapytał Kjartan.
- Całą drogę od lęgowiska fok płynęły za nami dwa morświny. Moje doświadczenie dowodzi, że jak za rufą płyną wieloryby, coś się wydarzy."

W czytaniu największy kłopot sprawiały mi skomplikowane nazwy wysp oraz imiona i nazwiska bohaterów, zwyczajnie w pewnym momencie zaczęłam je pomijać ;) Mimo wszystko autor zdołał przenieść mnie do małej osady na Flatey. Zatraciłam się w niej, nie mogłam się oprzeć atmosferze panującej w powieści, czułam ją każdym zmysłem. Bardzo spodobało mi się wykorzystanie przez autora średniowiecznych dokumentów, ksiąg oraz osadzenie fabuły wokół wikingów i ich kultury.


"Nie proś o przelotny deszcz, jeśli boisz się zmoczyć stopy."

Mamy szansę przeczytać naprawdę dziwną, mrożącą krew w żyłam, ale jednocześnie magiczną opowieść. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Z pewnością polecam ją fanom kryminałów i powieści historycznych, ale również osobą po prostu jej ciekawych ;)

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Editio.

"Powinność czy pasja? Znajdź swoje powołanie i podążaj za nim!" Elle Luna

"Powinność czy pasja? Znajdź swoje powołanie i podążaj za nim!" Elle Luna

Witajcie!
Zastanawialiście się może w jakim kierunku zmierza Wasze życie? Czy jesteście szczęśliwi robiąc to, to robicie? Dlaczego wybraliście taką a nie inną drogę? Co wtedy Wami kierowało? Byliście świadomi swoich wyborów? A nawet jeśli czujecie, że nie jest Wam dobrze, to dlaczego wciąż tkwicie w tym co robicie?


Na wiele z tych pytań (takich i podobnych) odpowiedziała Elle Luna w książce "Powinność czy pasja". Jak nigdy nie wspominam o autorach recenzowanych książek, tak tym razem to zrobię. Elle Luna z zawodu jest malarką, projektantką i pisarką. Na co dzień prowadzi firmę tekstylną Bulan Project, wcześniej była projektantką w IDEO. Autorka była także członkiem zespołów odpowiedzialnych za rozwój start - upów, jak Mailbox, Medium oraz Uber. Obecnie mieszka w San Francisco, a "Powinność czy pasja" jest pierwszą jej książką dostępną na polskim rynku.


"Czasem jednak trochę zbyt długo trwamy przy tym, co się 'powinno'. (...)"

Sięgnęłam po tę książkę, ze względu na to by się przekonać jakie one są. Nie miałam do czynienia z podobnymi książkami i muszę przyznać, że raczej nie będę sięgać po nie za często. Oczywiście, to nie jest tak, że książka jest zła, po prostu nie jest to książka dla mnie. Nie odnalazłam się w niej.


To nie jest książka dla każdego. Nie znajdziemy w niej wciągającej fabuły czy znakomitych bohaterów... Jeśli natomiast czujecie, że coś jest nie tak, że coś musicie zrobić, sięgnijcie po nią.
Jeśli znajdujecie się na rozdrożu zawodowym lub po prostu szukacie nowych rozwiązań, to ta książka jest dla Was.

Dziś było krótko, ale wydaje mi się wystarczająco, nie jestem za dobra w pisaniu o poradnikach, bo każdy inaczej może je rozumieć itd...



Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwo Sensus.

"Tak blisko..." Tammara Webber

"Tak blisko..." Tammara Webber


"Miłość nie jest brakiem logiki. Jest logiką sprawdzoną i udowodnioną. Podgrzaną i wygiętą tak, by wpasowała się w kontury serca."

Dziś przywitam się z Wami takim oto cytatem. "Tak blisko..." jest kwintesencją miłości. Koniec kropka. 
.
.
.
.
.
.


.


A teraz na poważnie ;)

"Ci, którzy potrafią - robią.
Ci, którzy nie potrafią - uczą."

Dzień dobry moi kochani!!!

"Tak blisko..." opowiada historię, która jest jednocześnie seksowna i delikatna, zapierająca dech w piersiach. Opowieść jest o miłości, wybaczeniu samemu sobie i o dręczącej przeszłości, która przysłania naszą przyszłość. 


"Ludzie rzadko mówią to, co naprawdę myślą, i rzadko zdradzają to, co naprawdę czują. Nikt nie jest szczery."



Jacqueline zrezygnowała ze swoich planów, by uczyć się w tej samej szkole co jej chłopak - Kennedy. On jednak po trzech latach związku, chce zaszaleć przed rozpoczęciem zaplanowanej kariery, tym samym rozstając się z Jacqueline. Jej przyjaciółka - Erin nie chce, by dziewczyna się załamała i wyciąga ją na imprezę. Jacqueline zostaje tam napadnięta i gdyby nie tajemniczy nieznajomy, nie wiadomo jak to wszystko by się potoczyło...
Lucas, czyli wybawca Jacqueline, może się wydawać początkowo postacią typową dla romansów: przystojny, umięśniony, tajemniczy. Posiada on jednak cechy, które na początku wydają się dziwne, lecz z czasem zaczynamy je rozumieć.


"- Żartujesz? - Zrobiłam wielkie oczy. - Uwielbiam ciasteczka czekoladowe z pudełka! Skąd wiedziałeś?
- Jest pani pełna kontrastów, panno Wallace.
Uniosłam brew i spojrzałam na niego.
- Jestem dziewczyną. To należy do definicji, panie Maxfield."

Od pierwszych stron akcja jest ożywiona, fabuła wypełniona mnóstwem stopniowo odkrywanych tajemnic. Oczywiście, z początku wydawać by się mogło iż jest to banalny romans, jeden schemat powtarzany w kółko: on ją ratuje, ona się w nim zakochuje... Autorka poruszyła trudny i bardzo delikatny temat próby gwałtu. Ciągnie się on przez całą książkę, pozostawiając po sobie znaki. Na szczęście mimo smutnego i trudnego wątku, nie zabrakło wesołych chwil, przy których uśmiech pojawiał się na mojej twarzy i co jakiś czas zaśmiałam się na głos.

Opowieść ta, jest interesująca, wzruszająca i wciągająca. Czyta się ją błyskawicznie, nie można się od niej oderwać (zajęła mi jedną noc).
CZAROMAROWNIK 2018 - SPRAW, ŻEBY CAŁY TWÓJ ROK BYŁ MAGICZNY!

CZAROMAROWNIK 2018 - SPRAW, ŻEBY CAŁY TWÓJ ROK BYŁ MAGICZNY!

Witajcie kochani!
Tego jeszcze u mnie nie było! :D
Wiecie, że Wydawnictwo Kobiece wydaje nie tylko książki, ale również kalendarze? Jeden z nich dziś Wam pokażę ;)


CzaroMarownik 2018 nie jest zwykłym kalendarzem. Zawiera mnóstwo informacji na temat zdrowia, urody, prawidłowego odżywiania... Jest po prostu MagiCzny! Zawiera również kilka dawnych przesądów, w które mimo wszystko każdy choć trochę wierzy :)

Pewnie interesuje Was sam kalendarz. Otóż na każdy dzień mamy przeznaczone bardzo dużo miejsca, wystarczy na zapisanie wszystkich wydarzeń, spotkań, egzaminów na ten dzień. Pod datą znajdziemy solenizantów oraz motto na dany dzień. 

W odpowiednich miejscach umieszczone zostały przejścia znaku zodiaku w kolejny i zmiany faz księżyca. Zaznaczone zostały również wszystkie ważne święta i rocznice ;)

Dodatkowo znajdziemy w nim horoskop na przyszły rok! Zwykle nie czytam i nie wierzę w horoskopy, jednak ten do mnie przemówił :D


Według mnie, ten kalendarz naprawdę zasługuje miano magicznego. Nie mogę się doczekać własnego egzemplarza, który od razu wrzucę do torebki ;)







 ZA EGZEMPLARZ DZIĘKUJĘ KLAUDII I WYDAWNICTWU KOBIECEMU

"Ubuntu: Motocyklowa odyseja samotnej kobiety przez Afrykę" Heather Ellis

"Ubuntu: Motocyklowa odyseja samotnej kobiety przez Afrykę" Heather Ellis

Witajcie!
O książce, którą Wam dziś pokażę, pisze mi się nad wyraz ciężko. Ogólnie już na wstępie mogę powiedzieć, że "Ubuntu" podobało mi się ze względu na to, że autorka opowiada nam swoją historię w bardzo dokładny i szczegółowy sposób.

"Prawdziwa Afryka. To coś nieuchwytnego, co przyciągnęło wielu podróżników. Choć ja też przybyłam tu, szukając przygód, moja wyprawa ewoluowała, przekształciła się w tropienie trudnego do zdefiniowania, głębszego sensu, który powoli zaczynałam odkrywać."


" (...) Byłam tutaj. Siedziałam na dziobie frachtowca, pod moimi stopami skakały delfiny, na horyzoncie widziałam zarys afrykańskiego wybrzeża. Mój pomysł przestał być ciągiem słów chlapniętych bez zastanowienia do przyjaciół. Zrobiłam pierwszy krok i teraz poruszam się naprzód, napędzana tajemniczą siłą, której nic nie może powstrzymać."

Ellis w wieku 28 lat postanowiła samotnie na motocyklu przejechać Afrykę. Porzuciła dotychczasowe życie, by w 15 miesięcy przejechać Czarny Ląd. Przez ten czas pokonała 42 000 kilometrów i odwiedziła łącznie 19 krajów. Podziwiam jej wytrwałość, gdyż przez większość czasu była tylko ona i jej Yamaha TT600.

"Podróżując w pojedynkę, miałam okazję zestroić się z moją intuicją; kierowanie się szóstym zmysłem stało się dla mnie nawykiem - nigdy nie wątpiłam w to, co mówił mi wewnętrzny głos, nie kwestionowałam jego słów. Wiedziałam, że natknęłam się na uniwersalne prawo, jak ciążenie powszechne czy siła pływowa albo ruch obrotowy Ziemi. Prawo to było potężne i majestatyczne - jak trzy gigantyczne szczyty wznoszące się przede mną niczym trzej wartownicy stojący na straży największej tajemnicy świata."

Ze względu na to, iż nie znam się na motocyklach, postanowiłam dodać zdjęcie Yamaha TT600 ;)
"(...) Odkąd przyjechałam do Afryki Zachodniej, często pytałam młodych ludzi, dlaczego - kiedy zarobią trochę pieniędzy - wydają je zaraz na ogromny posiłek, ciuchy i buty, dlaczego nie oszczędzają na kolejne posiłki.
Zawsze odpowiadali: 'Wygląd to podstawa' albo 'Jutro jest za daleko'."

Cała wyprawa miała miejsce w latach 1993/94, a wtedy świat, jak i Afryka wyglądały zupełnie inaczej. Dodatkowo Heather jeździła tylko po Australii, więc to była jej pierwsza długodystansowa podróż. Podczas przygotowywań do planowanej eskapady, szykuje niezbędne dokumenty, poddaje się wszelkim dostępnym szczepieniom, pakuje ekwipunek, poszukuje sponsorów, zbiera najistotniejsze informacje przydatne w trakcie wyprawy i uczy się obsługiwać swój motocykl sporo na nią za duży. Pozyskuje wiadomości mogące pomóc jej w naprawie go oraz radzeniu sobie w trudnych sytuacjach, ale również zmaga się z wieloma wątpliwościami, poszukując odpowiedzi na krążące po jej głowie pytania. Po roku, bo tyle trwały przygotowania, wyrusza wraz z Dan'em (kolegą, który początkowo jej towarzyszy) w podróż na Czarny Ląd. Z czasem ich drogi rozdzielają się i odtąd Heather musi radzić sobie sama.

"Uświadomiłam sobie, że w Afryce istniały dwa odrębne rodzaje niebezpieczeństwa: to którego bali się przyjezdni, i to, którego obawiali się miejscowi."




" - Podróżując po Afryce, odnajdziesz drogę ubuntu. Pomogą ci Afrykańczycy. 
To jest ubuntu. To właśnie to, co chcemy, żeby biali zrozumieli. 
Możemy pomagać sobie nawzajem, razem możemy sprawić, że RPA będzie wspaniałe.
Ale to bardzo trudne."

Ubuntu jest subsaharyjską afrykańską ideologią i systemem etycznym skupiającym się na relacjach międzyludzkich i pomocy bliźniemu. Na język polski ma kilka tłumaczeń: "Jestem, bo ty jesteś", "Człowieczeństwo wobec innych", "Osoba >staje się człowiekiem< poprzez inne osoby", "Jestem tym, kim jestem, dzięki temu, kim wszyscy jesteśmy".
Główną zasadą filozofii ubuntu jest wiara w uniwersalną więź łączącą całą ludzkość. (żródło. https://pl.wikipedia.org/wiki/Ubuntu_(filozofia))


Książka najbardziej nudziła mnie w momentach, w których autorka podziwiała i opisywała krajobrazy, obszerne pustynie, sawanny, wodospady, dżungle, zachody i wschody słońca, lepianki; poznawała życie codzienne mieszkańców i plemion. Te opisy były bardzo długie, zwykle kończąc jeden z nich nie pamiętałam co było na jego początku. Głownie właśnie przez nie, książkę czytałam prawie przez miesiąc! :O

Mimo wszystko "Ubuntu" to wartościowa lektura, pokazuje, że warto przełamać strach, podejmować się wyzwań i dążyć do spełniania marzeń. Książka spodoba się na pewno osobom lubiącym podróże, motocykle i Afrykę ;)

ZA EGZEMPLARZ  DO RECENZJI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU KOBIECEMU!


"Consolation" Corinne Michaels [PRZEDPREMIEROWO]

"Consolation" Corinne Michaels [PRZEDPREMIEROWO]



Witajcie!

"Miłość jest najsilniejszą i najpiękniejszą rzeczą jaką możemy obdarzyć drugą osobę."

"Consolation" (z ang. pocieszenie, cieszę się, że tytuł nie został przetłumaczony!) wzruszyła mnie już od pierwszych stron! Przez całą książkę płakałam jak bóbr, a podczas czytania zakończenia krzyczałam na głos (skończyłam ją czytać w pracy, tak tylko o tym wspomnę), że to nie możliwe, to nie może być koniec, ja chcę więcej, chcę drugi tom już teraz, natychmiast! Naprawdę rzadko trafiam na książkę, która wywoła u mnie tyle skrajnych radości! Już na wstępie Wam ją polecam!! <3

"Obiecał, że do mnie wróci. Kłamał."


"Udawanie jest o niebo lepsze od zderzenia się ze świadomością."

Natalie jako żona komandosa liczyła się z tym, że jej mąż może nie wrócić z misji, jednak nie przypuszczała, że rzeczywiście do tego dojdzie. Aaron obiecał jej, że niedługo wróci. Nie dotrzymał słowa. Teraz Natalie musi nauczyć się żyć bez ukochanego męża. Najchętniej ukryłaby się przed wszystkimi, by oddać się w czeluście rozpaczy i żałoby, ale nie może się poddać, ponieważ spodziewa się ich dziecka.
Parę tygodni później w życiu Lee pojawia się Liam, najlepszy przyjaciel Aarona. Chce wesprzeć przyjaciółkę w ciężkich chwilach i pomóc uporządkować sprawy po zmarłym mężu jak i pomóc przy dziecku. Jego obecność przynosi jej ulgę i z czasem kobieta znowu zaczyna się śmiać i uśmiechać. Ona też nie jest mu obojętna; ale czy może pozwolić sobie na coś więcej niż zwykłe przyjacielskie stosunki?
Na to pytanie Wam nie odpowiem, bo wręcz naciskam na Was, że musicie sięgnąć po tę lekturę!!!

"Nie można zaznać prawdziwej miłości, jeśli nie poznało się prawdziwego bólu."


"Czasami nasze problemy wydają się nam tak wielkie, że zapominamy o pokorze."

Autorka wręcz idealnie wykreowała bohaterów, mają swoje mocne i słabe strony, co czyni ich jeszcze bardziej realnymi. Szczególnie polubiłam Natalie, jest naprawdę silną kobietą, która zdecydowanie wie czego chce i do tego dąży. Liam natomiast jest chodzącym ideałem i już nie mogę się doczekać, aż zobaczę go na zakładkach! :D

"Wojna wydaje się miła tym, którzy jej nie doświadczyli."

"Consolation" jest historią o rozpaczy, walce o kolejny dzień, pokusie, namiętności, pragnieniu przebywania z drugą osobą, miłości i przyjaźni, która jest cierpliwa i wytrwała. Zagłębiając się w losy bohaterów, powoli zaczynamy cieszyć się ich małymi radościami. Zyskujemy nadzieję, że nawet po tak wielkiej stracie, jesteśmy w stanie, z pewną pomocą, podnieść się i iść dalej. (zdjęcia dodam gdy tylko dostanę w swoje ręce finalny egzemplarz :D)

ZA EGZEMPLARZ DO RECENZJI DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU SZÓSTY ZMYSŁ!!!


Copyright © 2014 wroclawianka.czyta , Blogger