"Ocean na końcu drogi" Neil Gaiman
Witajcie!
Ostatnio wspomniałam o tym, że trafiają mi się książki nie w moim guście, przy których w trakcie czytania zaczynam ziewać, wszystko mnie rozprasza, są po prostu nudne. Los się do mnie uśmiechnął i dzięki namowie mojej mamy, zakupiłam "Ocean na końcu drogi" Neil'a Gaiman'a (nie wiem czy popranie odmieniłam imię i nazwisko autora :P)
Czas w powieści jest płynny, powolny, niemalże leniwy. Nie dostrzegamy jego upływu. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jest jakieś przed i jakieś po, ale wszystko jakby się nam mieszało. Wspomnienia stają się wydarzeniami z ostatniej chwili. Wszystko zaczyna się powtarzać. Wkraczamy więc w świat wewnątrz drugiego człowieka, do jego wspomnień, które chcą o sobie przypomnieć, by znów je przeżyć. Ale po co wracamy do wspomnień tak odległych i tak głęboko skrywanych? Czy ich ponowne przeżycie coś nam daje? Uwalnia nas, czy dodatkowo obciąża? Wspomnienia są niebezpieczne. Dlaczego? Bo zaczynają się od miłych obrazów, ale im dalej brniemy w nie, tym dowiadujemy się więcej o samych sobie, przypominamy sobie sytuacje smutne, pełne żalu i rozpaczy, których mogliśmy uniknąć bądź zmienić ich przebieg.
Bohatera powieści poznajemy, gdy jest dorosłym mężczyzną, który podjął decyzję o powrocie w miejsce, które tak naprawdę zawsze go przyciągało. Rozpoczyna się podróż do wspomnień z dzieciństwa - czasu nieszczęśliwego, ale przepełnionego magią, ulotnymi chwilami piękna i przyjaźni. Trauma chłopca ukazuje się nam jako baśniowa przygoda, po której zostało nie wiele rzeczywistych śladów. Zostały po niej wspomnienia. Mężczyzna podejmuje więc próbę odzyskania przeszłości pełnej zdrady, straty i czasu.
Wiedza i racjonalizm nie ma wiele do powiedzenia w krainie wyobraźni. Tu nie działa logika, a magia jest prawem powszechnym i oczywistym. Czy ocean może być małym jeziorem? Oczywiście, że jest to pytanie retoryczne.
Dzieciństwo sprawia, że dostrzegamy małe rzeczy, a dzięki ich magii stają się dla nas ważne. Stara moneta, komiks, wstążka bądź kostka do gry, wszystko to wielkie skarby. Dorośli z czasem zapominają, przestają wierzyć i dostrzegać magię, zarówno tą w świecie, jak i w wyobraźni. Świat chłopca postrzegany jest przez pryzmat magii wyobraźni. Jest nam ciężko odróżnić fakty od imitacji. Wspomnienia z czasem łączą się, zlewają, pojawiają się znaczące dziury w pamięci. Pod koniec powieści można odnieść wrażenie, że tak naprawdę 'potwory' są metaforyczne, uosabiają ludzi i zdarzenia, które odbiły się na psychice dziecka.
Ostatecznie chłopiec zostaje poddany próbie, podczas której strach walczy z wiarą, która jest jego wybawieniem. Smutek potrafi być głęboki jak ocean. Dla jednych zanurzenie w nim może być wybawienie, dla innych śmiercią.
"Książki były znacznie bezpieczniejszym towarzyszem od ludzi."
Ostatnio wspomniałam o tym, że trafiają mi się książki nie w moim guście, przy których w trakcie czytania zaczynam ziewać, wszystko mnie rozprasza, są po prostu nudne. Los się do mnie uśmiechnął i dzięki namowie mojej mamy, zakupiłam "Ocean na końcu drogi" Neil'a Gaiman'a (nie wiem czy popranie odmieniłam imię i nazwisko autora :P)
"Różni ludzie inaczej pamiętają różne rzeczy, nie znajdziesz dwóch osób, które zapamiętałyby coś tak samo, nieważne, były tam czy nie. Choćbyście nawet stali obok siebie, równie dobrze moglibyście znaleźć się na różnych kontynentach."
"Czasami wspomnienia z dzieciństwa kryją się, przesłonięte tym, co nastąpiło później, niczym zabawki dziecięce, zapomniane na dnie wypchanej szafy dorosłego, ale nigdy nie giną bez śladu."
Czas w powieści jest płynny, powolny, niemalże leniwy. Nie dostrzegamy jego upływu. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jest jakieś przed i jakieś po, ale wszystko jakby się nam mieszało. Wspomnienia stają się wydarzeniami z ostatniej chwili. Wszystko zaczyna się powtarzać. Wkraczamy więc w świat wewnątrz drugiego człowieka, do jego wspomnień, które chcą o sobie przypomnieć, by znów je przeżyć. Ale po co wracamy do wspomnień tak odległych i tak głęboko skrywanych? Czy ich ponowne przeżycie coś nam daje? Uwalnia nas, czy dodatkowo obciąża? Wspomnienia są niebezpieczne. Dlaczego? Bo zaczynają się od miłych obrazów, ale im dalej brniemy w nie, tym dowiadujemy się więcej o samych sobie, przypominamy sobie sytuacje smutne, pełne żalu i rozpaczy, których mogliśmy uniknąć bądź zmienić ich przebieg.
"Gdy się starzejemy, zamieniamy się we własnych rodziców; wystarczy pożyć dość długo, by ujrzeć twarze powtarzające się w czasie."
"Dorośli wędrują ścieżkami. Dzieci badają. Dorośli potrafią chodzić tą samą trasą setki, nawet tysiące razy; może po prostu nigdy nie przychodzi im do głowy, by zboczyć z drogi (...)."
Bohatera powieści poznajemy, gdy jest dorosłym mężczyzną, który podjął decyzję o powrocie w miejsce, które tak naprawdę zawsze go przyciągało. Rozpoczyna się podróż do wspomnień z dzieciństwa - czasu nieszczęśliwego, ale przepełnionego magią, ulotnymi chwilami piękna i przyjaźni. Trauma chłopca ukazuje się nam jako baśniowa przygoda, po której zostało nie wiele rzeczywistych śladów. Zostały po niej wspomnienia. Mężczyzna podejmuje więc próbę odzyskania przeszłości pełnej zdrady, straty i czasu.
Wiedza i racjonalizm nie ma wiele do powiedzenia w krainie wyobraźni. Tu nie działa logika, a magia jest prawem powszechnym i oczywistym. Czy ocean może być małym jeziorem? Oczywiście, że jest to pytanie retoryczne.
"Podejrzewam, że historia ma znaczenie tylko wtedy, gdy występujący w niej ludzie się zmieniają. Ale w czasie tych wszystkich wydarzeń miałem zaledwie siedem lat i pod ich koniec pozostałem tą samą osobą jak na początku, prawda? Podobnie wszyscy inni. Bo musieli. Ludzie się nie zmieniają. Ale inne rzeczy się zmieniły."
Dzieciństwo sprawia, że dostrzegamy małe rzeczy, a dzięki ich magii stają się dla nas ważne. Stara moneta, komiks, wstążka bądź kostka do gry, wszystko to wielkie skarby. Dorośli z czasem zapominają, przestają wierzyć i dostrzegać magię, zarówno tą w świecie, jak i w wyobraźni. Świat chłopca postrzegany jest przez pryzmat magii wyobraźni. Jest nam ciężko odróżnić fakty od imitacji. Wspomnienia z czasem łączą się, zlewają, pojawiają się znaczące dziury w pamięci. Pod koniec powieści można odnieść wrażenie, że tak naprawdę 'potwory' są metaforyczne, uosabiają ludzi i zdarzenia, które odbiły się na psychice dziecka.
"Pamiętam tylko, że Ocean wyrosła na dużego kota i że uwielbiałem ją przez wiele lat. Zastanawiałem się co ją spotkało, a potem pomyślałem: to nie ma znaczenia, że nie pamiętam szczegółów - spotkała ją śmierć. Śmierć spotyka nas wszystkich."
"Wewnątrz dorośli też nie wyglądają jak dorośli. Na zewnątrz są wielcy, bezmyślni i zawsze wiedzą, co robią. W środku wyglądają tak jak zawsze. Jak wtedy, gdy byli w Twoim wieku Tak po prawdzie dorośli nie istnieją. Nie ma żadnego na całym wielkim świecie."
Ostatecznie chłopiec zostaje poddany próbie, podczas której strach walczy z wiarą, która jest jego wybawieniem. Smutek potrafi być głęboki jak ocean. Dla jednych zanurzenie w nim może być wybawienie, dla innych śmiercią.
"W myślach zatem porzuciłem ten świat i zagłębiłem się w książkę. Tam właśnie odchodziłem, gdy życie stawało się zbyt ciężkie lub zbyt nieznośne."
Za niedługo mam zamiar zacząć swoją przygodę z tym autorem i chyba zacznę od tej książki.
OdpowiedzUsuńhttp://maasonpl.blogspot.com/
Ooo, z Twojej recenzji wnioskuję, że jest to piękna książka, a ta okładka... jedna z ładniejszych jaką widziałam. Jestem u Ciebie pierwszy raz. Twój blog jest taki śliczny, że zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Masz pięknego bloga :). Bardzo mi się podoba, dołączam do grona obserwatorów. Co się tyczy książki to bardzo podoba mi się jej opis, brzmi bardzo intrygująco, do tego te refleksyjne cytaty. Urzekły mnie, książkę wpisuję na listę książek do przeczytania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hej :) Piękne zdjęcia i recenzja też super! Dzięki teraz na pewno sięgnę po tą książkę! Pozdrawiam serdecznie :) Zapraszam także na mojego bloga slodkiswiatmariki.blogspot.com
OdpowiedzUsuń