"Miłość... z obu stron" Nick Spalding

Cześć i czołem!! ;)

Dziś trochę o randkach na wesoło! :D
"Miłość... z obu stron" jest lekturą, którą pochłonęłam w dwa wieczory. Na wstępie mówię, że jest to książka przepełniona erotyzmem. Pomimo że seks był opisany w niej w typowo męski sposób - dosadnie i wulgarnie - ubawiłam się przy niej jak nigdy! Z czym mamy konkretnie do czynienia? Historia opowiada o miłosnych perypetiach poszukiwania 'drugiej połówki' przez dwójkę bohaterów.


"Kiedy się zakochujecie, nie ma takiej trudności, która powstrzymałaby was przed byciem razem. bez względu na to, jak bardzo jest to skomplikowane. Niezależnie od natury problemu, musicie po prostu uwierzyć, że uczucie, które żywicie względem siebie nawzajem, zdoła ów problem przezwyciężyć."

Laura, która opisuje w pamiętniku wszystkie swoje nieudane spotkania z płcią brzydszą i Jamie, który umieszcza na swoim blogu pikantne i bogate w szczegóły historie swoich randek. Obydwoje są zdesperowani, biegają i troszkę na siłę, próbują zmienić swój status związku. Jak to bywa w codziennym życiu, nie każda randka jest udana, wymarzona - wręcz przeciwnie, czytając miałam przeczucie, że bohaterowie są normalnymi ludźmi, którym naprawdę mogło się coś takiego przydarzyć.


Wiecie jak to jest... Zanim traficie na tą jedyną/tego jedynego, musicie przetrwać kilka randek z innymi osobami. Niekiedy pierwsze były ostatnimi, ale zdarzało się nawet kilka spotkań z jednym potencjalnym partnerem. Jednak za każdym razem okazywało się, że to jednak nie jest to,a do tego zawsze dochodziło do komicznych sytuacji.

"Lecz wino kłamie. Wino to zdradziecka, podstępna substancja, gotowa zawieść młode dziewczę ciemnymi i krętymi ścieżkami w miejsca, dokąd nie powinno się udawać."


Nick Spalding na samym początku książki wspomina, że większość opisanych wydarzeń to anegdoty, które opowiadali mu znajomi i rodzina. Na całe szczęście autor niczego nie upiększał i nie zmieniał, realność przeplatała się z komizmem, który czuć na każdej stronie. Książka nieco kontrowersyjna, ironiczna a czasem absurdalna. Forma wypowiedzi (pamiętnik i blog) bardzo przypadła mi do gustu.
Ta lektura wywołała na mojej twarzy uśmiech chyba z milion razy. Naprawdę dawno tak się nie śmiałam podczas czytania.

7 komentarzy:

  1. Pierwszy raz czytam o te ksiązce. Ale kurde, recenzja bardzo zachęca. Zzwłaszcza to, że lektura okazała się przyjemna, pozytywna i zabawna.
    pozdrawiam,
    polecam-goodbook.blogspot. com

    OdpowiedzUsuń
  2. Z miłą chęcią przeczytałabym tą książkę zwłaszcza, że lubię taką tematykę :)
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  3. Sam post jako recenzja brzmi zachęcająco, wcześniej nie słyszałam o tej książce i gdybym nie przeczytała tej recenzji, to pewnie nie zwróciłabym na nią uwagi, jeśli mam być szczera.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne zdjęcia i okładka 😍Zapisuje do przeczytania :*

    OdpowiedzUsuń
  5. okładka sugeruje komedię, ja się skusze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka - wow :)
    Mogłabym prosić o kliknięcie w link w tym poście? Byłabym bardzo wdzięczna :)
    Zachęcam też do wspólnej obserwacji :)

    veronicalucy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ranyyy... Kolejna pozycja dopisana na listę :D Kiedy ja to wszystko przeczytam i gdzie ja to pomieszczę? :D

    magical-reading.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 wroclawianka.czyta , Blogger