"Niebezpieczne kłamstwa" Becca Fitzpatrick

Witajcie!

"To zdumiewające, jak niewiele ludzie muszą powiedzieć, żebyśmy mogli stwierdzić, jacy są naprawdę."

"Niebezpieczne kłamstwa" jest książką bardzo zachwalaną. Znajoma, która mi poleciła tę książkę, upierała się iż przypadnie mi do gustu. Ze względu na wcześniej przeczytaną książkę "Black Ice" tej samej autorki, miałam co do niej pewne nadzieje, niestety nie jest to książka dla mnie.

"Przez całe życie próbujemy uciekać przed własną przeszłością, ale nie zdajemy sobie sprawy, że jesteśmy z nią nierozerwalnie związani i nigdy nie zdołamy się od niej uwolnić."


"Chłonęłam umysłem każdy szczegół próbując utrwalić tę chwilę, aby móc ją później w nieskończoność odtwarzać w pamięci."

Siedemnastoletnia "Stella" jest świadkiem okrutnego morderstwa. Zostaje objęta programem ochrony świadków, przyjmuje nową tożsamość i z wielkiego miasta trafia do Thunder Basin, z dala od swojej matki - narkomanki i chłopaka, Reeda.
Stella okazała się być bohaterką, która nie budzi jakichkolwiek pozytywnych uczuć. Jest typem bohaterki, który od razu idzie w odstawkę - rozwydrzona i zbuntowana nastolatka, której świat nagle zawalił się na głowę, jej życie zmieniło się o 360 stopni, a ona musiała się z tym uporać, itd... Jej osobowość, zachowanie, sposób myślenia działały mi na nerwy.

"Prawdziwa miłość nie potrzebuje żadnego konkretnego powodu. Miłość to głęboka więź i pełne oddanie. Prawdziwa miłość powinna zapierać nam dech w piersiach i nigdy nie powinna zmuszać nas do postępowania wbrew sobie."


"Troska o drugą osobę to przejaw słabości. Jeśli zależy Ci na kimś, stajesz się podatny na ciosy. Masz coś do stracenia."

Fabuła była monotonna, obracała się wokół czegoś, co ciężko nazwać ciekawym. Wiejska sceneria i klimat były zbyt banalne. Miałam nadzieję, że będą niebezpieczne momenty, że czytając poczuję jakąś adrenalinę, ale nic takiego nie miało miejsca. Autorka zupełnie nie budowała napięcia przez co książka wydała mi się śmieszna, zamiast trzymająca w napięciu i oczekiwaniu.

"Łatwiej bowiem porzucić, niż zostać porzuconym."


"Wszyscy jesteśmy skazani na popełnianie błędów, ponieważ tylko w ten sposób możemy się czegoś nauczyć. Ale niektóre lekcje są trudniejsze od innych."

Podsumowując, jestem zawiedziona "Niebezpiecznymi kłamstwami". Główni bohaterowie zupełnie nie przypadli mi do gustu. Autorka bardziej skupiła się na wiejskiej sielance Stelli i jej miłosnych rozterkach niż na wprowadzeniu elementu napięcia związanego z objęciem jej programem ochrony świadków. Najciekawsze wydały mi się kłamstwa i tajemnice, które pod koniec wychodziły na jaw.


4 komentarze:

  1. Właśnie spotykam się z mieszanymi opiniami o tej książce. Sama jeszcze nie zdecydowałam o tym, czy chcę ją przeczytać.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
    Ola z pomiedzy-ksiazkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś, przez chwilę, zamierzałam przeczytać, ale w końcu nie było okazji. Nie sądzę, żeby jakoś szczególnie mi się spodobała, zwłaszcza po przeczytaniu Twojej recenzji, więc raczej ją sobie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i dla mnie też ta książka jest słaba. Najsłabsza tej autorki. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi się ta książka bardzo podobała. Trzymała w napięciu od pierwszej strony! Nawet na chwilę nie mogłam się od niej oderwać. <3

    http://zofiawkrainieksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 wroclawianka.czyta , Blogger