"Dziewczyna z Krakowa" Alexander Rosenberg

Witajcie kochani...
Dziś spróbuję przedstawić Wam co nie co na temat "Dziewczyny z Krakowa"...
Ciężko jest mi znaleźć słowa, którymi mogłabym opisać i książkę i mój zachwyt nad tą powieścią. Wszystko wydaje mi się nieodpowiednie, albo zbyt tandetne, banalne, albo zbyt nienaturalne, sztuczne... Ale przejdźmy do treści.


" - Po co ci książka? Znasz ją na pamięć.- Nie znam jeszcze całej. Próbuję ją zapamiętać.- Całą? Jak to możliwe? Przecież to czterysta stron.- Ale słowa się rymują. Więc to możliwe. Iliadę i Odyseję śpiewano z pamięci, na długo zanim zostały spisane. Kiedy nauczę się całej książki, nikt mi jej nie odbierze. Będę w stanie uciec od tego wszystkiego, kiedy tylko zechcę."

Rita Feurstahl jest żydówką studiującą prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Dzięki studiom mogła wydostać się z rodzinnej miejscowości i cieszyć się wolnością oraz snuć plany i marzenia na przyszłość. Pewnego dnia Rita poznaje Ursa, nieszczególnie pewnego siebie studenta medycyny. Zaczynają się spotykać, aż po pewnym czasie Urs oświadcza się jej. Dziewczyna kierując się rozumem, nie sercem, przyjmuje oświadczyny i zostaje jego żoną. Rzuca studia by zająć się domem pod czujnym okiem teściowej, po pewnym czasie rodzi synka.
Wybucha wojna. Urs jedzie na front, a Rita wraz z małym Stefankiem trafiają do getta. Dziewczyna za wszelką cenę próbuje ochronić siebie i synka przed okrutnym losem, ukrywając się by przeżyć. Przyjaciel z getta powierza Ricie tajemnicę, która ma być jej polisą i jednocześnie może zaważyć na losach wojny. Lecz aby przeżyć, Rita uczy się kłamstw i pilnie strzeże swoich tajemnic, również tego największego sekretu. Walczy o siebie i o syna, zmienia tożsamość, przybiera fałszywe nazwisko. Robi wszystko, by przetrwać, przekracza własne granice z ogromną determinacją.
Drugim najważniejszym bohaterem, oprócz Rity, jest lekarz Tadeusz Sommermann, który tak jak Rita jest żydem i za wszelką cenę stara się przetrwać wojnę. Jego działania i decyzje jakie podejmuje wydaję się być bezwzględne, całkowicie pozbawione emocji, przyzwoitości i etyczności.

"Przejście przez bramę getta wymagało codziennego dwukrotnego wykorzystania zdolności do nierzucania się w oczy. Nigdy nie wracać jako pierwsza.Nigdy się nie spóźniać. Nie mieć niczego przy sobie. Żadnych jasnych kolorów, żadnych łachmanów i ponad wszystko zero kontaktu wzrokowego,ani ze współwięźniami, ani z Polizist."


" - (...) Był pan w domu na przepustce z jednostki?- Niestety, nie. Najgorsze zadanie, jakie można dostać blisko frontu wschodniego, i trafiło się mnie. - Przerwał. - Moja jednostka pełniła wartę w dzielnicy żydowskiej. - Użył oficjalnej nazwy. - Dlaczego najgorsze? - Rita próbowała nie wyglądać na zainteresowaną. - Z powodu miejsca... Obrzydliwe. Nie można z nimi wytrzymać. Na ulicach leżą rozkładające się zwłoki, wokół biegają zdesperowani ludzie. Ich zapach, zapach żywych trupów. Ale najgorsze są głodujące dzieci. Bez względu na to, jak ważne jest, żeby oczyścić świat z tych ludzi, to jest trudna i bardzo nieprzyjemna praca. Nawet członkowie partii czasami się zastanawiają, czy to cierpienie jest naprawdę konieczne?"

Moje odczucia dotyczące "Dziewczyny z Krakowa" mieszają się tworząc pustkę w głowie i pustkę w sercu. Teraz muszę przeczytać coś lekkiego, jakiś romans na pozbycie się kaca książkowego, bo znowu nie ruszę nic przez dwa tygodnie jak po "Lokatorce""48" czy po "Cinder". Najczęściej podczas lektury czułam niezrozumienie i złość, pomiędzy którymi przewijało się zaskoczenie. Nawet po jej lekturze mam chęć przemyśleć to wszystko jeszcze raz i ponownie zagłębić się w historię spisaną przez pana Rosenberga.
Jak pewnie wiecie, bądź nie wiecie, ale zaraz się dowiecie ;) nie znoszę historii, jednak ta książka mnie pochłonęła, zmieliła i wypluła. 

"... większość Polaków nie wyda Żydów Niemcom. Nienawidzimy Niemców tak samo jak Rosjan. Oczywiście są także fanatyczni antysemici. Niemcy większość z nich odnaleźli i zaangażowali do pracy. Ale w większości miejsc liczba takowych jest nawet dwudziestokrotnie mniejsza od liczby porządnych Polaków, a ci nie mają zamiaru pomagać Niemcom w żadne sposób. Polacy nie zamierzają być stroną w tej wojnie, którą Niemcy prowadza przeciwko Żydom. Właściwie to większość z nich zignoruje fakt żydowskiego pochodzenia i nie wyda takiej osoby, a może nawet jej pomoże, jeśli nie będzie to zbyt ryzykowne."


Duży plus dla autora, trzeba przyznać za narracje. Bohaterzy i ich decyzje nie są oceniane, usprawiedliwiane czy oskarżane, lecz przedstawiany jest nam ich tok rozumowania, proces podejmowania decyzji bez osądzania. Dzięki temu sami możemy ocenić i wyrobić sobie zdanie o konkretnych sytuacjach czy postaciach.
"Dziewczyna z Krakowa" jest niezwykłym dramatem wojennym. Wątki miłosne nie dominują nad wątkiem wojny i walki z wrogiem. Możemy spotkać tu miłość o różnych obliczach, kłamstwa i tajemnice polityków, które w subtelny sposób przenikają w relacjach Rity, jej męża, kochanków, kochanki... 

" - Ktoś musi przeżyć tę wojnę. Ty, twój syn, ktokolwiek. Erichowi i mnie pewnie się nie uda. Tobie może też nie. Ale nie masz prawa pomagać im w zabijaniu większej liczby nas, niż są w stanie.Ktoś musi powiedzieć o tym wszystkim światu, dać świadectwo,dopilnować, żeby winni zostali ukarani."


Alex Rosenberg wykonał kawał naprawdę dobrej roboty! Choć jego powieść czyta się powoli, nigdzie się nie spiesząc, to jednak bardzo dobrze i przyjemnie. Jest to lektura, którą warto się delektować, a nie koniecznie przeczytać by mieć kolejną książkę do kolekcji ( choć okładka jest bardzo klimatyczna i genialne można wykonać z nią zdjęcia).


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Editio!


7 komentarzy:

  1. Książka wskakuje na moją listę książek do przeczytania. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książa wydaję mi się ciekawe lubię właśnie czas wojenny i przed wojenny szczególnie takie historie :)
    http://desa17.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię książki z taką fabułą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ok... Urs się oświadczył, Rita po rzuceniu studiów mieszka z synkiem Stefanem u teściowej, ale kim do jasnej ciasnej jest Tomek? :o Tak z dupy o nim wspomniałaś, za przeproszeniem...
    Nie lubię takiej tematyki książek. Smutne.
    Klimatyczne okładki przyciągają. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany! Bo o tym Tomku było w wersji roboczej i w końcu tego nie usunęłam 😂 zapomniałam, dzięki za przypomnienie xD

      Usuń
  5. Kolejna książka na liście do przeczytania. Bardzo przyjemnie czyta się twoje wpisy :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 wroclawianka.czyta , Blogger